23.09.2025 14:33
80 wyświetleń
0 komentarzy

Chińscy producenci samochodów coraz mocniej rozpychają się w Europie. Kuszą niższymi cenami, a ich ekspansja zmusza europejskie koncerny do korekty strategii. O tym jakie konsekwencje czekają europejski przemysł rozmawialiśmy w “Biznes Klasie” z Jakubem Farysiem, prezesem Polskiego Związku Przemysłu Motoryzacyjnego. Według niego niska cena jest obecnie kluczowym narzędziem w rękach chińskich koncernów. - Myślę, że chińscy producenci będą utrzymywali te niskie ceny. Europejscy będą się pewnie dostosowywali. Musimy pamiętać o specyfice produktu – podkreślał. Według niego nowe marki, które dopiero budują swoją pozycję, muszą w ten sposób przyciągnąć klientów. Jednak sam koszt zakupu to tylko część układanki. Prezes PZPM wskazywał, że o realnym powodzeniu chińskiej ekspansji przesądzą trzy elementy: serwis, dostępność części zamiennych i wartość rezydualna, czyli cena odsprzedaży używanego auta. - Kluczowe będzie to, czy chińscy producenci zdecydują się na serwis na wysokim poziomie i czy części będą dostępne w atrakcyjnej cenie - zaznaczał. Faryś zauważył, że europejscy klienci wciąż postrzegają chińskie koncerny jako jedną grupę, bez wyraźnych różnic między markami. - Większość klientek i klientów uczy się dopiero tych marek. Na tym etapie rozwoju rynku firmy są wrzucane do jednego worka pod tytułem chińskie firmy - mówił. Zdaniem prezesa PZPM najbezpieczniejszy pozostaje segment premium. Tutaj przewagę stanowi wieloletnia reputacja marek i związany z nimi prestiż. - Nawet jeżeli chińskie firmy zaproponują produkt wyśmienitej jakości, on może być lepszy od porównywalnego pojazdu premium, to myślę, że jeszcze trochę potrwa, zanim wejdą do premium - podsumował Faryś.
Zobacz cały artykuł w serwisie www.money.pl »