09.09.2025 18:43
16 wyświetleń
0 komentarzy
Na poprzednich trzech albumach, mimo ziszczania się kolejnych koszmarnych wizji przyszłości, The Armed potrafił odnaleźć odrobinę dobra w coraz paskudniejszej codzienności. Zespół - a może nawet bardziej kolektyw luźno współpracujących osób z kilkoma stałymi członkami - skupił się na sztuce samej w sobie i na rozważaniach o tym, gdzie jest dzisiaj jej miejsce i kto o tym decyduje. Nawet jednak ta ekipa w końcu się złamała i nagrała muzykę, którą w skrócie można opisać jako trzydzieści minut uderzania pięścią w stół.
Zobacz cały artykuł w serwisie muzyka.interia.pl »