07.09.2025 6:59
32 wyświetleń
0 komentarzy
- Muszę wracać, bo będzie "dusia-podusia" - mówiła Grażyna koleżankom. Gdy w ogródku odnaleziono jej ciało, na poduszkach nadal było jej DNA. Mąż Sławomir przyznał się do zakopania, ale nie do zabójstwa. Najpierw dostał 25 lat, potem 15, a ostatecznie 5 lat i 6 miesięcy. Wyszedł na wolność i walczy o pół miliona odszkodowania za zbyt długą odsiadkę. Już dostał 80 tys., ale uważa, że to za mało.
Zobacz cały artykuł w serwisie wiadomosci.wp.pl »