W 1993 roku w RPA Waluś zastrzelił Chrisa Haniego, czołowego przywódcę ruchu antyapartheidowego w RPA, a teraz jak bohater został powitany przez kiboli Legii Warszawa. - Kibice z "Żylety" w 1944 roku strzelaliby do Powstańców Warszawskich i kolaborowaliby z nazistami - napisał jeden z oburzonych internautów.