31.08.2025 16:00
56 wyświetleń
0 komentarzy
Stawiani w gronie faworytów do triumfu Słoweńcy póki co aż dwukrotnie musieli przełknąć gorycz porażki. Doncić i spółka byli zdesperowani, aby udowodnić, że nie przybyli do kraju nad Wisłą w roli chłopców do bicia. Okazja do przerwania złej passy nadarzyła się 31 sierpnia, kiedy to podopieczni trenera Sekulicia zmierzyli się z Belgami. Dzięki historycznemu występowi lidera Słoweńcy w końcu mogli cieszyć się z pierwszego triumfu w grupie "D".
Zobacz cały artykuł w serwisie sport.interia.pl »