09.09.2025 17:45
33 wyświetleń
0 komentarzy
Leonie Küng - to nazwisko polskim kibicom coś powinno mówić. Choćby to, że właśnie tę Szwajcarkę Iga Świątek pokonała w finale Wimbledonu, gdy zdobyła swoje jedyne wielkoszlemowe mistrzostwo wśród juniorek. A później tę zawodniczkę ograła w finale w Hua Hin Magda Linette, gdy sięgała po jeden ze swoich trzech tytułów WTA w karierze. A teraz tej sztuki dokonała opromieniona sukcesem w Montreux Maja Chwalińska. Mimo że w pierwszym secie przegrywała 2:5, a rywalka miała piłkę setową. Osiem kolejnych gemów wygrała jednak Polka. To nie był koniec emocji.
Zobacz cały artykuł w serwisie sport.interia.pl »