13.09.2025 14:48
30 wyświetleń
0 komentarzy
Dla Armanda Duplantisa czy Emanuila Karalisa eliminacje w rywalizacji tyczkarzy to czysta formalność. Niemniej genialny Szwed postanowił zacząć zmagania testowo na wysokości 5.55 m. A gdy był nad poprzeczką, przez Stadion Narodowy przeszedł głośny pomruk - tak doceniono przewyższenie, jak rekordzista świata uzyskał. A później kapitalnie dwa razy pokazał się Piotr Lisek. Aż pełniąca rolę trenerki jego żona Aleksandra zareagowała szerokim uśmiechem. By na końcu w rodzinie Lisków zagościł jednak wielki smutek.
Zobacz cały artykuł w serwisie sport.interia.pl »