18.09.2025 14:21
23 wyświetleń
0 komentarzy
Mecz Igi Świątek z Soraną Cirsteą w drugiej rundzie turnieju WTA 500 w Seulu nie należał do najbardziej emocjonujących widowisk, ale dla polskich kibiców najważniejszy był końcowy rezultat. Wiceliderka światowego rankingu pewnie zwyciężyła 6:3, 6:2 i awansowała do ćwierćfinału, udowadniając, że po problemach zdrowotnych z końcówki lata nie ma już śladu. W stolicy Korei Południowej naszą zawodniczkę wspiera jej team - brakuje w nim jednak jednej bardzo ważnej postaci.
Zobacz cały artykuł w serwisie sport.interia.pl »