15.08.2025 18:44
35 wyświetleń
0 komentarzy
Anna Kalinska podniosła larum przed starciem z Igą Świątek - narzekała na kalendarz gier. A chodziło o to, że jej poprzednie spotkanie o ćwierćfinał skończyło się w nocy, a już w kolejnej rundzie musiała rywalizować przed południem lokalnego czasu. Tyle że między nimi miała... ponad dobę na regenerację. W meczu z Polką Rosjanka poprosiła o pomoc medyczną już po trzecim gemie, po 12 minutach. Później walczyła, ale to nasza zawodniczka wygrała spotkanie 6:3, 6:4. I o finał WTA 1000 Cincinnati stoczy bój z Aryną Sabalenką lub Jeleną Rybakiną.
Zobacz cały artykuł w serwisie sport.interia.pl »