27.08.2025 7:06
26 wyświetleń
0 komentarzy
W Polsce był już 6 września, gdy Iga Świątek kończyła swoje zeszłoroczne ćwierćfinałowe spotkanie w US Open z Jessicą Pegulą. Przegrała ja, było to zarazem ostatnie spotkanie raszynianki pod wodzą Tomasza Wiktorowskiego. Znakomity trener przez niemal rok nie pracował, teraz wrócił na Flushing Meadows, ale już w boksie Naomi Osaki. I przeżywał nerwowe chwile, bo jego podopieczna miała wszystko pod kontrolą w starciu z Greet Minnen, by nagle dać rywalce wrócić do tego spotkania. Koniec nastąpił po 83 minutach.
Zobacz cały artykuł w serwisie sport.interia.pl »