27.08.2025 12:06
53 wyświetleń
0 komentarzy
To jest tak niewiarygodna historia, że niektórym aż trudno w nią uwierzyć. Czy można mieć 52 lata, wrócić na ring po ponad 26 latach, wygrać przed czasem i nadal nie mieć na koncie żadnej porażki? Ike Ibeabuchi to jeden z najbardziej zmarnowanych talentów w historii boksu. Od razu dodajmy: na własne życzenie. Nazywany "nigeryjskim Mikiem Tysonem" weteran, gdy był o włos od największych walk, na lata trafił za kratki. Teraz pokonał rodaka Idrisa Afinniego i rzucił rękawicę... Ołeksandrowi Usykowi.
Zobacz cały artykuł w serwisie sport.interia.pl »