29.08.2025 12:41
16 wyświetleń
0 komentarzy
Poprzednia runda Grand Prix w Rydze potwierdziła potężne problemy Bartosza Zmarzlika ze startem i rozegraniem pierwszego łuku. Brady Kurtz jeszcze nie zdążył dobrze puścić sprzęgła, a już był daleko z przodu. Jeśli w sobotę powtórzy to w GP Polski we Wrocławiu, to Zmarzlik o złocie może zapomnieć. Polak o tym wie, dlatego zamknął się na stadionie i popracował nad wyeliminowaniem swoich bolączek. Z jakim skutkiem?
Zobacz cały artykuł w serwisie sport.interia.pl »