14.09.2025 14:57
22 wyświetleń
0 komentarzy
- Porażka fest, nie?! - wypalił Filip Rak po eliminacyjnym biegu na 1500 metrów w lekkoatletycznych mistrzostwach świata w Tokio. Polak walczył o udział w półfinale i biegł na pozycji, która dawała mu ten awans, ale nagle stanął w miejscu. Jak się okazuje, powodem wcale nie było nagły odpływ mocy. Ostatnie 100 metrów 22-latek przemierzył spacerkiem.
Zobacz cały artykuł w serwisie sport.interia.pl »