15.09.2025 15:25
29 wyświetleń
0 komentarzy
Niemal przez cały sezon Pia Skrzyszowska nie była w stanie zbliżyć się do czasów, które osiągało kilkanaście najlepszych płotkarek na świecie. Najlepsza forma miała przyjść jednak w Tokio. I przyszła. Do tego stopnia, że wreszcie płotkarka z Warszawy mogła poczuć się spełniona. Awansowała do finału globalnej imprezy na stadionie, pierwszy raz w karierze. I tu już nie nie musiała, musiały bowiem rywalki. Ona mogła. I wyszło z tego piąte miejsce, z rekordem sezonu 12.49 s. A złoto dla Szwajcarki Ditaji Kambundji.
Zobacz cały artykuł w serwisie sport.interia.pl »