18.09.2025 13:49
23 wyświetleń
0 komentarzy
W środowych kwalifikacjach Dawid Wegner w ostatniej trzeciej serii wywrócił tabelę niemal do góry nogami, z dalekiej pozycji wskoczył w swojej grupie na drugą, posłał oszczep na 85.67 m. I później mówił, że musi wziąć prysznic i ochłonąć. Pobił rekord życiowy, po raz drugi awansował do finału MŚ. I chciał poprawić dziewiątą pozycję z Budapesztu, dwa lata temu. Warunkiem było jednak rzucanie znów na tym samym poziomie. A sam przebieg konkursu pokazał nawet, że do medalu potrzebny byłby kolejny rekord.
Zobacz cały artykuł w serwisie sport.interia.pl »