18.09.2025 15:16
26 wyświetleń
0 komentarzy
Trudno było liczyć na to, że Maciejowi Wyderce uda się wywalczyć bezpośredni awans do finału mistrzostw świata na 800 metrów, skoro w składzie jego serii byli Marco Arop czy Djamel Sedjati, czyli zawodnicy z czwartym i piątym czasem w historii dystansu. A Polak, najmłodszy w stawce, pokazał niesamowitą ambicję, ruszył z samego końca stawki. I finiszował czwarty, a jeszcze był bliski pokonania doskonałego Irlandczyka Marka Englisha. Zostało oczekiwanie na "gorącym krześle" na to, co zrobią rywale w kolejnych dwóch seriach. To oczekiwanie trwało osiem minut.
Zobacz cały artykuł w serwisie sport.interia.pl »