19.09.2025 13:35
25 wyświetleń
0 komentarzy
Bardzo długo wydawało się, że naszą jedyną nadzieją na sukces w kobiecym konkursie oszczepniczek w MŚ będzie Maria Andrejczyk. Aż nagle w mistrzostwach Polski w Bydgoszczy dwa ponad 61-metrowe rzuty oddała Małgorzata Maślak-Glugla, w ostatniej chwili wskoczyła do kadry do Tokio. A tu w drugiej kolejce posłała oszczep na 61.79 m, pobiła rekord życiowy. Nie osiągnęła minimum kwalifikacyjnego, ale jej występ w finale wydaje się być niemal pewny. W przeciwieństwie do wicemistrzyni, a zwłaszcza mistrzyni olimpijskiej z Paryża.
Zobacz cały artykuł w serwisie sport.interia.pl »