19.09.2025 16:40
25 wyświetleń
0 komentarzy
Adrianna Sułek-Schubert dopiero w sierpniu zapewniła sobie kwalifikację na mistrzostwa świata w Tokio, nie była tu stawiana - jak w przeszłości - w roli kandydatki do medalu. Sama jednak widziała to inaczej, dla niej rywalizacja sportowa łączy się tylko z walką o zwycięstwo, nie interesuje jej rola średniaka. I sama była zawiedziona tym, co pokazała w pierwszym dniu zmagań w siedmioboju. Czy słusznie? Niekoniecznie. Po czterech konkurencjach jest siódma, do pozycji medalowej traci tylko 86 punktów. I pobiła rekord życiowy w pchnięciu kulą.
Zobacz cały artykuł w serwisie sport.interia.pl »