20.09.2025 7:17
27 wyświetleń
0 komentarzy
- W ogóle chyba nie było takiej sytuacji, by czelendż naprawiał nasz błąd. Na koniec meczu zespół przegrywający w pełni zaakceptował wynik i nasze sędziowanie, a to jest najważniejsze. Na każdym meczu mamy tak zwanego trenera sędziowskiego. I był bardzo zadowolony, pochwalił za sędziowanie - mówi w rozmowie z Interią sędzia Wojciech Maroszek, który na mistrzostwach świata na Filipinach prowadził jako "jedynka" mecz o gigantycznym ciężarze gatunkowym. Argentyna wyrzuciła z turnieju Francję.
Zobacz cały artykuł w serwisie sport.interia.pl »