22.09.2025 14:23
29 wyświetleń
0 komentarzy
W niedzielę wieczorem Włoszki radowały się po obronie tytułu drużynowych mistrzyń świata, a ogromna w tym była zasługa Elisabetty Cocciaretto. To ona sensacyjnie pokonała Emmę Navarro, a formalności dopełniła później Jasmine Paolini. O ile jednak niemal wszystkie Włoszki mogły cieszyć się tym sukcesem, jedna z głównych autorek tej wiktorii niemal natychmiast ruszyła do Pekiniu. I po kilkunastu godzinach znów pojawiła się na korcie.
Zobacz cały artykuł w serwisie sport.interia.pl »