23.09.2025 9:17
25 wyświetleń
0 komentarzy
W idealnym wariancie w głównej drabince WTA 1000 w Pekinie mogły ostatecznie znaleźć się aż cztery Polki: do Igi Świątek, Magdy Linette i Magdaleny Fręch miała szansę dołączyć Katarzyna Kawa. Warunkiem było jej zwycięstwo nad wyżej notowaną Dalmą Galfi, ale Polka przecież już dwukrotnie w tym roku Węgierkę pokonała: najpierw na trawie w Berlinie, później na mączce w Bastad. A teraz trzecia nawierzchnia przyniosła niesamowite zwroty akcji: Kawa przegrywała w pierwszym secie już 1:5, by odrobić straty. I podobnie zacięty był ten drugi.
Zobacz cały artykuł w serwisie sport.interia.pl »