25.09.2025 13:17
23 wyświetleń
0 komentarzy
Umiejętność odpowiedniego ułożenia planów startowych to duża sztuka, nawet w przypadku tytanów tenisa. Po długim US Open Carlos Alcaraz zdecydował się na występ w Laver Cup, w weekend rozegrał w San Francisco cztery spotkania. I niemal natychmiast przeniósł się do Tokio, jest tu gwiazdą ATP 500. To dla niego kibice wypełnili trybuny Ariake Coliseum. A Hiszpan nagle w piątym gemie zaczął skakać na prawej nodze, upadł na kort, długo leżał. A później, dzięki pomocy medycznej, wrócił do gry, po czym... mecz przerwano. To nie był koniec emocji.
Zobacz cały artykuł w serwisie sport.interia.pl »