26.09.2025 9:37
22 wyświetleń
0 komentarzy
- Nie pamiętam takiego finału, by nie trzeba było walczyć do samego końca. By łódka wpłynęła na metę już tylko swoją siłą - wołał komentujący finały MŚ w Szanghaju nasz niegdyś wybitny wioślarz Marek Kolbowicz. A mówił o dwójce podwójnej Mirosław Ziętarski/Mateusz Biskup, która była wymieniana wśród kandydatów do medalu. To w końcu mistrzowie Europy z tego roku, ale w Chinach rywalizowali też z mistrzami olimpijskimi. I wszystkich po prostu zdeklasowali: prowadzili od początku do końca.
Zobacz cały artykuł w serwisie sport.interia.pl »