26.09.2025 12:22
20 wyświetleń
0 komentarzy
Dosłownie było tak, jak w tytule tego materiału - zaczął tragicznie, a skończył jak bohater. Niespełna 22-letni Aleksandyr Nikołow długo mylił się w ataku na potęgę, a Bułgarzy z faworyzowanymi Stanami Zjednoczonymi przegrywali już 0:2 w setach. Wrócił jednak w genialnym stylu, europejski zespół rzucił się w szaleńczą pogoń i sensacyjnie zameldował w półfinale mistrzostw świata na Filipinach. - Powiedziałem chłopakom, że się poprawię. Zaufali mi i to się sprawdziło - nie posiadał się z radości.
Zobacz cały artykuł w serwisie sport.interia.pl »