26.09.2025 14:18
20 wyświetleń
0 komentarzy
Jeśli Jelena Ostapenko w tym sezonie nie widzi po drugiej stronie siatki Aryny Sabalenki lub Igi Świątek, staje się cieniem znakomitej zawodniczki, bo taką przecież niedawno była. Wyłączając turnieje w Dosze i Stuttgarcie, jej zmagania singlowe są wypadkiem większych lub ogromnych wpadek. Tak jak teraz, w Pekinie. Bo jej rywalka Priscilla Hon w wieku 27 lat wygrała dwa dni swoje pierwsze w karierze spotkanie w WTA 1000, nie była jeszcze w TOP 100 rankingu. A teraz ograła byłą mistrzynię French Open bez większych problemów.
Zobacz cały artykuł w serwisie sport.interia.pl »