29.09.2025 22:59
54 wyświetleń
0 komentarzy
Iga Świątek coraz głośniej zwraca uwagę na rozbudowany do granic absurdu kalendarz gier. Dezaprobacie dała wyraz również w Pekinie, gdzie jest już w 1/8 finału turnieju rangi WTA 1000. Polka ma świadomość, że gdyby czołowe tenisistki świata mówiły w tym temacie jednym głosem, realia mogłyby wyglądać inaczej. Ale na razie o branżowej solidarności można zapomnieć. Taki wniosek należy wysnuć po ostatniej wypowiedzi mistrzyni olimpijskiej Qinwen Zheng.
Zobacz cały artykuł w serwisie sport.interia.pl »