07.10.2025 14:16
21 wyświetleń
0 komentarzy
Ten moment zbliżał się, mógł nastąpić już w Pekinie, gdyby Iga Świątek zdołała awansować do ćwierćfinału. Nie awansowała, uległa Emmie Navarro. Sytuacja została odroczona o kilka dni. Polka z każdym tygodniem zbliżała się do Venus Williams, drugiej na liście płac wszech czasów w kobiecym tenisie. Dziś potrzebowała jednego warunku, by słynną Amerykankę wyprzedzić. A później drugiego, by status wiceliderki utrzymać przynajmniej do WTA Finals.
Zobacz cały artykuł w serwisie sport.interia.pl »